Serce o ziemię rozbite... [*]
Odwaga na śmierć, tchórzostwo na życie, Czyż nie odwrotnie powinno być? Bo wcale nie jest odwagą umrzeć... ...ale odwagą jest żyć...
Czy od samego rana była jakaś inna?
Czy miała smutne oczy? Dziwny wyraz
twarzy?
Gdzie zagubiła swojego Anioła...
...który powinien stać na Jej straży?
To była niedziela, 16 lipca,
Z dziewiątego piętra wyskoczyła.
Pełna energii – taką ją
zapamiętam,
Bo taka właśnie Asia była.
Zawsze wesoła, uśmiechnięta.
Znałam ją ze szkolnych lat.
Dziś wiem, ile goryczy w Niej było,
I że żal budował Jej świat.
Ileż to odwagi trzeba mieć.
By na drogę śmierci zboczyć.
Tak świadomie na balkon wyjść..
Zamknąć oczy....i skoczyć...
I jakoś do mnie to nie dociera...
Że nie ma Jej...a przecież była...
Że odeszła od nas...bezpowrotnie...
W chwili, gdy serce o ziemie rozbiła...
Niech Bóg czuwa nad Twoją duszą...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.