W sieci zła
Miałem dziś dokończyć wiersz –
może dobry, może nie?
Nic z tego... zamiast pisać -
oglądam film „W sieci zła”.
Raz mi się robi zimno,
raz gorąco. Azazel,
demon, upadły anioł,
kluczem do rozwiązania...
Dlaczego o tym piszę?
Nie szkoda tracić czasu
na zwykłego dreszczowca,
w którym tak zagmatwana
akcja miesza się z jakąś
filozofią, etyką
i dziwną mitologią?
Tak, w gruncie rzeczy szkoda.
Lecz zło, jak widać, wciąga.
Nawet, jeśli brak logiki
w takim filmie – też wciąga.
Zła bajka o demonach.
Jednak prawdziwe życie
też czasem nie różni się,
niestety, od kiepskiego
dziwacznego thrillera.
Oby nie było naszym
tandetnym przeznaczeniem.
Komentarze (32)
Dzisiaj mogłam zajść, ponieważ tekst nie ma
odcinków:-)
A ja lubię mocne filmy, same sensacje
Pozdrawiam:-)