Sierociniec
Nazywano ją sierotką Marysią,
czupiradłem,
a gdy płakała, beksą.
Tyle dziecięcych oczu
patrzyło przez to okno
tak bardzo tęskniących
za mamą i tatą
którzy już nigdy nie powrócą.
Zapraszano do luksusowych domów.
wielkiej elity,
aby ich szydzić,
upokorzyć,
poniżyć
i traktować jak służącą.
Przecież nie mają rodziców,
więc do kogo mogą się poskarżyć.
Tyle listów i kartek
z rysunkami
wysłanych
ze słowami
"czy mnie kochasz"
odpowiedź
nigdy nie nadeszła.
Jeden chłopiec
drżącym głosem
szepnął
kto mi opowie
bajkę na dobranoc
tam w łóżku
leży dziewczynka
z wysoką gorączką
ci, którzy kochają miłością
nie dadzą zimnego okładu
na rozpalone czoło.
Gdy dorosła,
została lekarzem,
aby pomagać chorym,
i nikt już nie musiał
sam leżeć w łóżku,
chłopiec jest dzisiaj
szanowanym adwokatem,
broniącym tych, którzy
nie doświadczyli sprawiedliwości,
a ciągle pokazywano palcem,
że tacy w życiu
nic nie osiągną,
mylili się bardzo.
Gdzie jest twój dom?
Jaki jest numer ulicy?
Jak się nazywa?
Zabrzmiała odpowiedź: sierociniec.
Autor wiersza Damian Moszek
Komentarze (3)
Poruszające wersy z prawdziwym przekazem :)
Wzruszająco i z nutą nadziei na odmianę losu sierot.
Czy w jedenastym wersie nie miało być "aby z nich
szydzić"?
Miłego dnia:)
Każdy pragnie miłości, przytulenia, potrzymania za
rękę, pocieszenia - szczególnie dzieci. Ślę moc
serdeczności:)