Siódme piętro
Wiersz nie o mojej sytuacji...
Siódme piętro
Krwią zalane ściany
Niewinne małe dziecko
Ojciec znów pijany...
Kolejna awantura
Przemoc, krzyki, gwałty
Dziecko leży w kącie
Płacz matki zza ściany...
Małe, brudne mieszkanie
Głucha, zapomniana twierdza
Nikt nie słyszy wołania
Nikt nigdy nie pomaga...
A tam dziecko całe sine,
Brudne i spuchnięte
Krzyczy, płacze, błaga
Gdy ojciec znów pas ściąga
I swą męskość wystawia...
A tam matka bezradna,
Wzywa anioły, prosi Boga
By ta męczarnia się wreszcie
skończyła...
I tak już kilka lat
Non stop tortury i ten ojciec- kat
Lecz nikt zauważyć tego nie chce
Bo co jak ten kat zrobi coś i Wam?!
Ah naiwni, tchórzliwi,
W którym Wy świecie żyjecie
Rozejrzyjcie się wokoło
I dziękujcie za spokój,
Który szczęściarze macie...
Czemu, aż tak wiele takich rodzin jest na tym świecie...no czemu?!:(...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.