Sjesta
delikatnie w takt poranka
dotknęły się usta
zbliżyły niebezpiecznie
jak dwa pociągi ocierały się o siebie
stan hipnozy zapadł na
długo…
dwie chwile w pocałunku
aż zabił zegar ze wstydu
(południe a wy leżycie w łóżku)
nie budziłeś moich snów
takie nagie bezwstydne
zaczerwieniły twoją koszulę
wybiegłam jak motyl spod twoich palców
autor
bodzia
Dodano: 2018-08-16 21:08:42
Ten wiersz przeczytano 1135 razy
Oddanych głosów: 14
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (22)
Subtelnie, zmyslowo, podoba sie, bardzo.
Pozdrawiam:)
ach ten zegar zazdrośnik ...
ach te chwile jak motyle :)
Zatrzepotałam skrzydełkami,
odfrunęłam ze łzami.
Pozdrawiam Bodziu, jakby teściowa się odezwała.
zmysłowy.
Oj, ten zegar....
Pozdrawiam
subtelnie, zwiewnie i erotycznie i lirycznie:)
pozdrawiam