Skarpety
Miałem skarpety aż po kolana,
I zakładałem z samego rana.
Mama kupiła je na bazarze,
O takich dzisiaj namiętnie marzę.
Skarpety prosto - zwykłe, wełniane,
Przez moją mamę czasem dziergane.
Wkładałem takie o każdej porze,
I najszczęśliwszym byłem ze stworzeń.
Inni chodzili bez tego cudu,
Bo ród swój wiedli z prostego ludu.
Moi rodzice znali dekrety,
Dlatego mogłem nosić skarpety.
Nie by rodzice naród zdradzili,
Oni po prostu świadomi byli.
Okłamać władzę cóż to zaszkodzi,
Ważne, że dziecko w skarpetach chodzi.
Dzisiaj tęsknota chce mnie dobijać,
Kiedy swe nogi szmatą owijam.
Miałem skarpety, miałem wspomnienia,
Miałem tez cząstkę swego istnienia.
Komentarze (9)
Podoba mi się:)
mixitup,
przypomniałaś mi skecz kabaretu
'Paranienormalni':)))))
Pozdrawiam autora:)
Znalazłam ten wiersz dzięki komentarzowi pod moim
wierszem i nie żałuję, a autorce wskazania dziękuję:)
Wspomnienia domu rodzinnego potrafią uświęcić nawet
skarpety. Ja mam wspomnienie metalowego kubka z ciepłą
herbatą w duchówce pieca kaflowego w babcinym pokoju.
Pozdrawiam :)
Skarpety- a ile wspomnień i ciepła w tym
wierszu.Pozdrawiam
Zabawny, ciepły, wartko czyta się. Pozdrawiam.
Przepraszam ,ale jeśli skarpety zaraz mi się kojarzy z
kabaretem
,,Paranienormalni,,http://www.youtube.com/watch?v=Y3NS
j8Y1vfo
Spodnie narciarki, buty narciarki i wełniane skarpety.
Dziękuję, wiersz przywołał wspomnienia. Pozdrawiam
Nawet skarpety mogą być bohaterem wiersza! Pozdrawiam
No tak kiedyś się dziergało, a teraz czasu na wszystko
za mało. Ale i tak nadal dziergam:)