skazana na milosc niepotrzebna..
...
Wiesz.. kiedys czekalam na Ciebie pod
drzwiami jak pies..
Nadsluchiwalam krokow.. czekalam na maly
Twoj gest..
Wiesz .. kiedys lzami karmilam zeschnieta
podloge..
Dzis juz nie mam lez.. nawet kropli
wyplakac nie moge..
Wiesz .. kiedys myslalam, ze pierwszej
milosci nie mozna odrzucic..
A jednak.. bo przeciez nie chcesz do mnie
wrocic..
Wiedziales jak wyrzucic mnie z serca..
wiedziales jak ustapic innej milosci
miejsca..
Tez byloby mi latwiej gdybym umiala
posprzatac serce..
Byloby mi latwiej gdybym umiala innemu dac
w nim miejsce..
Lecz choc nie wyje juz skulona pod
drzwiami..
Choc juz nie oddzielam sie od swiata
szybami..
To nadal gleboko w tym wszystkim
jestem..
Biciem serca i kazdym gestem..
Nadal Cie kocham choc bez wzajemnosci..
Nadal Cie pragne choc bez wzajemnej
czulosci..
I nadal pisze te cholerne wiersze o
Tobie..
Nie przestane.. nie umiem, nie moge..
...
Komentarze (2)
Taki ból z wiersza wyziera, że można go poczuć wręcz
namacalnie... przynajmniej na mnie tak podziałał-to
dobrze. Tylko nie wiem czemu, ale jakoś mi nie pasuje
koniec, może byłoby lepiej: Nie przestanę.. nie umiem,
jeszcze... (ale może się nie znam..?)
Ten wiersz zmusza do refleksji nad tym uczuciem mimo
wszystko. A co do "diagnozy" na końcu: może zamienić
nie na tak? Wiecej odwagi i wiary w siebie.