SKNERA
Pływały pewnego razu
Dwa uszka w jednym barszczu
Gospodarz pyta się żony
Czy nie za dużo tej rozrzutności
By w jednym barszczu
Dwa uszka pływały?
Gospodyni patrzy na męża i mówi
Nie chcę by samotności zażyły
Gdy u mnie na obiedzie
Dzisiaj tyle gości!
Gospodarz był sknerą i mówi
Schowaj do lodówki uszko jedno
Rozrzutna ty moja królewno
Żona na to odpowiada
Dobrze kochanie
Jedno uszko w barszczu zostanie
Ale ty mój królewiczu
Samotny i głodny zostaniesz
Komentarze (1)
Skapstwo opisane w tym wierszu jest
zadziwiające.Klimat tego problemu oddany
znakomicie.Rytm trochę zgrzyta,reszta bez zarzutu