Skon zadany ościeniem
"Skon zadany ościeniem".
22.01.2016r. piątek 14:25:00
Skon zadany ościeniem
Będzie miał miejsce,
Kędy usłyszę rozpaczliwe aniołów chóry.
Wtedy zablokowana zostanie ma noga
I powstanie przede mną dusza utrapiona,
Ta, która w piekielny orkan poszła się
kąpać.
Póki co jestem spowity głuchą ciemnością
I czuję się raz spuszczony, a raz
zakneblowany
Niczym agresywny zwierz,
Ten, co ryczy obłędnie.
Skon zadany ościeniem
Za grzechy sennej zmysłowości
I otulenia przez tą dziewczynę.
Niechaj mowa ma
Stanie się zrozumiała
I wyraźna niczym smuga światła.
Skon zadany ościeniem
I to nie rybie
Lecz temu, który teraz bez tchu
Leży pod rozłożystym drzewem.
Czuję się... i wiem, że i we mnie
Coś już obumarło.
Skon zadany ościeniem
Będzie raz po raz powtarzać się
Dopóki, dopóty Ziemia kręci się.
A moja Ziemia kręci się
Wokół tej panny pięknookiej,
Co w mym pomarańczowym śnie
Purpurą się okryła
I świat ze mną zwiedziła.
Skon zadany ościeniem
I taki to gest
Jest bardzo fest,
Fest pusty,
Bez snu i bez rozpusty.
I pójdźmy dalej
Poza bramy cielesności,
Niech kraina duchowości
Nas ugości.
Gdyż i inwalida żyć chce!
Komentarze (2)
Co to ten skon? Skąd Ty bierzesz te słowa Amorze?
Wskaż mi miejsce tej krainy, gdyż żyć pragnę jeszcze.
Świetny refleksyjny wiersz☺