Skrzydła zwane miłością
Dla Ciebie moja kochana Michasiu...
Odchodząc podcięłaś mi skrzydła
zwane miłością.
To one pozwalały mi
unosić się nad dolinami ciemności
To one dawały w życiu tyle radości...
Bez nich nie umiałem latać,
cieszyć sie z najmniejszej nawet
drobnostki
żyć pełnią radości,
usychałem,
umierałem pomału...
W końcu jednak skrzydła odrosły
teraz pierwszy już raz
od niepamiętnych już dni
wzbijam się w powietrze
i co najważniejsze
nie boje sie miłości
bo mimo wszystko
warto w niej trwać,
warto choćby dla niej żyć,
Dziękuje za skrzydła
zwane Miłością...
i mimo że już do mnie nie wrócisz...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.