Slepy glupiec
Cisza….
Lekki podmuch wiatru za oknem...
I znowu cisza ....
Powoli popadam w nicosc...
Kartki wspomnien zaczynaja wirowac nad
glowa..
Probuje zlapac ktoras ......
Wyciagam reke, wyzej i wyzej i nic .....
Nie siegam..
i nic sie nie zmienia...
Dalej pustka z ktora tak trudno
egzystowac.
Raniac innych przez cale zycie...
nagle sam zaczynam cierpiec,
Bol ktory rozrywa serce od srodka...
i sciska je w tym samym momencie,
A gdyby tak zapomniec,
Czy byloby latwiej?
Watpie... bo to byly piekne chwile...
Czuje sie jak slepiec...
Ktory nie widzial..
wielkiego szczescia ktore tracil..
tracil i .... ostatecznie stracil...
i glupiec ktory majac wiele okazji ...
nic nie zmienil!!!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.