Słoneczny żar
Ide , cały czas ide,
prostą drogę tylko widze.
Gorący piasek pali me stopy,
żar słoneczny pali me ciało,
od środka mnie spala,
dusza moja zimna,
utrzymuje mnie przy życiu.
Oh padam na kolana,
wytrzymać już nie mogę,
poddaje sie.
Ty i Ja, pamietam nas,
nasze spacery,
trawa, zieleń, powietrze,
te liście niesione na wietrze,
ptaków spiew, i dom...
Padam na tważ,
śmierc idzie już po mnie,
teraz jest tylko czekanie,
patrze i dziwie sie,
ostatnia rzecz ktora widze...
to fatamorgana stojąca przy mnie,
teraz, moge umrzeć,
już słyszę tylko sępy,
"umiłowany, umiłowany,
to ja , to prawdziwa ja,
Dlaczego?
Jestem sama, stracona, odosobniona,
znów... "
Hm, śmierc jest dziwna,
a zarazem piękna,
teraz zamykają sie me oczy,
i widzę...
słoneczny zar..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.