Słowa jak bańki
Delikatną mgiełką wśród oddechu naszego
płyneły Twe słowa...
Spadały na ziemię bez echa,nie mając mej do
nich zgodności pusta była Twa mowa.
Jak bańki mydlane pękały, miały coś zmienić
lecz mnie nie przekonały.
Innymi oczyma na życie patrzymy ,inaczej
myślimy ,o czym innym śnimy.
Zaczynam widzieć iż ten mur jest nie do
pokonania
Trudno ułożyć w jedno dwa oddzielne
zdania.
Czy nadszedł czas pożegnania?
Może się myle...może to tylko życie na
chwile zaszło cieniem
Lecz jeśli nie odnajdziemy kompromisu
będziemy dla siebie juz tylko
wspomnieniem....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.