Śmianki losu
W próżności zbiorów
Lasów trawiastych uwitych
Lądów kres granic nastąpił
Był wtedy kwiecień kwiatem spowity
A na werandzie siedziały biedronki
Lekki zefirek uderzał o lico
Świeciły się szklanki na stole
Chmury sunęły ciągle do przodu
Zegar wybijał znoje
Krzyki i wrzawa, toasty śmiałe
Huku znów co niemiara
A człowiek patrzył, patrzył niemrawie
Za co spadła ta kara…
autor
majk
Dodano: 2011-01-07 00:00:11
Ten wiersz przeczytano 1334 razy
Oddanych głosów: 5
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (2)
bardzo piękny tytuł Wiersz to ładna poezja nastrojowa
bezpośrednia Symbolem znaczeń chcesz wyrażać i to
niesie bardzo piękny klimat Tutaj wspomnienie
przywołane boli bo obecności nie było,jakby
wyobcowanie,spojrzenie na obłudę.Używaj czasem
przymiotników rozdzielonych samogłoską wtedy narracja
będzie czytelna.Masz iskrę wg mojego skromnego zdania
Serdeczności:) Czemu skasowałeś wiersz z 15.01.2011
Był dobry Żywy spontaniczny wiersz
Ciekawy wiersz ukazujący społeczeństwo z negatywnej
strony. pozdrawia faraon z nortumbrii