Smiec
Zginałem zaginałem i nie wrócę
Nie wrócę do was już prawdziwy
Z uśmiechem na ustach i w sercu
Nie musze już udawać ze mi się uda
Nie udało mi się nie nadaje się
Wszystko czego się ruszam to ginie
Ginie głęboko w przepaści życia
Nie da się tego odnaleźć ani odnowić
Zaginęło bez zapomnienia tak jak ja
Chciano bym się zmienił nie potrafię
Po prostu jestem przestarzałym modelem
Nie do naprawienia zardzewiałym
Nie potrafię wyznać miłości i
uwielbienia
Do osób rzeczy i samego siebie
I nie wiem kto mi dal prawo do życia
Jak ja tu wszystko psuje i gardzę
Gardzę wami bo nie potrafię się
Dopasować do waszych obyczajów
Przepraszam za te wszystkie szkody
Wyrządzony gdy chciałem cos osiągnąć
Nie długo mnie nie będzie
A wy nawet nie zauważycie zmiany
W liczebności tylko ulgę na sercu
A liczba grobów na cmentarzu
Morze jedynie ulec zmianie
O ile zasłużyłem na taki luksus
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.