teatralne upokorzenie
wyprasowana kawałek po kawałku
naprawiona z dziwności
opakowana ślicznym papierem
wystawiona do okna
jak lalka bezwładna
sterowana sznurkami
stoję sztywno na parapecie
swej śmieszności
drewnianych uczuć
chwilowo zamroziłam emocje
bezosobowa jestem tak strasznie
tańczę na językach bezgłowych
reżyserów mojego losu
łykam pastylkę
farbowanej radości
każdego dnia rozgrywając te same sceny
w moim teatrze
cichego upokorzenia
. . .
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.