Śmierć
Znowu gdzieś ktoś poszedł z nią
kroczyć po wyżynach nieba,
a może błąkać się z duszą swą
szukając kromki chleba?
Ubrana w białe płótno, z kosą w ręku
z twarzą bez lęku
zagarnia na swą ucztę
zostawiając mogiłę.
Nie obchodzi jej, że ktoś będzie płakać,
tęsknić, żal mieć do Boga.
Nie straszne jej łzy dziecka,
smutek i trwoga.
Przejdzie swobodnie obok swej zdobyczy,
zabierze ostatnie tchnienie,
uśmiechnie się bezlitośnie,
i pójdzie po następne serca bicie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.