Śmierć
Opowieść z dreszczykiem, na ciemne jesienne wieczory.
Był ciemny,listopadowy wieczór.
Siąpił deszcz, wiatr wył w kominie.
Właśnie skończył pracę.
Szykował się do domu,
gdy otworzyły się drzwi
i w progu stanęła kobieta.
Śmierć- pomyślał
Wysoka, bardzo chuda, koścista,
oczu nie widział, tylko
czarne pod nimi kręgi.
Cała w czerni.
Jakby wyszła z grobu.
Powiało mrozem.
Pani do zdjęcia?- zapytał
Skinęła głową.
Nie był tchórzem,
ale ręce mu drżały,
gdy szykował kliszę.
I później, gdy wypisywał kwit.
Pani nazwisko?
Mogilna- odpowiedziała
Ale pasuje- pomyślał.
Adres?
Cmentarna
Nie pytał już o nic więcej.
Chciał jak najprędzej
znaleźć się wśród ludzi.
Był zdziwiony, gdy wywołana
klisza okazała się pusta.
Ale jeszcze bardziej,
gdy nigdy, nikt po zdjęcia
się nie zgłosił.
Fakt
Komentarze (65)
ale mi się podoba ta mroczność.
brrr...
Była, sprawdziła, ale wróci,
aby przerwać ten maleńki drucik.
Pozdrawiam Loka powiało grozą.
O, kurczę aż ciarki.
Pozdrawiam:)
mocny przekaz pozdrawiam