Smierc!
Stoi na korytarzu pacjent,
trupo nadety i siny.
Po korytarzu szpitalnym,
wolno mijaja godziny.
Cisza,szaro i pusto,
nie ma radosci ni smutku.
Minuty cisna sie w szeregach,
jak chorzy w ciasnym ogrodku.
Muchy jak stare wspomnienia,
laza czepiaja sie sprzetow.
Po raz ostatni skrzydlami,
bija o okna zamkniete.
Ktos sie zaczail pod drzwiami,
ktos podsluchuje i czeka.
Cicho na palcach podchodza,
smierc,zakonnica i lekarz!!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.