Śmierć w deszczu
Dla moich umarłych wspomnień...
Czarne sklepienie nieba nadziane na kikuty
anten.
Słychać wrzask umykających w pośpiechu
ptaków,
szelest nóg owadów w trawie,
trzepot skrzydeł motyla składanych jak do
modlitwy - ostatniej.
Pierwsza kropla deszczu spokojnie ,
niewinnie spada na skórę liścia,
cichutko sunie w dół.
Mogłabym te krople zebrać w dłoń i podac
ustom Twoim,
lecz Ty ich nie potrzebujesz , pije je
łapczywie spragniona ziemia.
Grzmot jak krzyk rozdziera ciszę,
czuć w powietrzu panikę stworzeń, subtelne
natężenie strachu....irracjonalny lęk..?
Krople jak niewinne płatki z nieba zmysłowo
pieszczą liście,
a motyl kuli skrzydła ,wie , że czeka go
śmierć , śmierć w deszczu
i zmrok zapada nad nim coraz głębszy...
BÓL , tak musi czuć BÓL.
Już krople jak oprawca smagają biczem jego
skrzydła,
zmywają ostatnie pyłki życia...ŚMIERĆ.
I znowu grzmot , błysk i coraz mocniej
wpijają się w ciszę odgłosy zagłady
- krople biją bezlitośnie na oślep,
dłonie liści tak bezbronnie wzbijają się w
niebo, poddają się razom uderzeń.
Gdzie ta cisza....?
Kolejny grzmot jak stado dzikich mustangów
przeszywa sklepienie
wznosząc opary mgły wśród chmur , i halas,
ogromny jazgot nieokiełznanej natury..
i nie ma już ucieczki , jest tylko BÓL.
Wychodzę na deszcz , naga, odziana w
tatuaż.
Krople chłostają me cialo, ma duszę ,
zmywają brud mych myśli i czynów,
Brud zastygły od lat.
Stoję w kaluży grzechu, naga , odziana w
tatuaż , z głowa wzniesioną ku niebu.
Boże , oczyść mnie , albo mnie
zabij....!
czuję BÓL , tak to musi boleć.
.................
Umarł już motyl , rozerwany razami na
strzępy.
Płynie teraz we wstążkach strumieni ,
muskany płatkami kropel.
W "ostatniej drodze" na skrzypcach gra mu
deszcz...
I nic już nie będzie takie samo...
tylko ból odszedł w cichnącej kanonadzie
burzy
i wiem, że jak motyl...już nie wróci.
Komentarze (3)
ciekawa poezja - cały na tak
Po prosu pieknie napisane!
dobra poezja ma klimat i ton dramatu Brawo!
Pozdrowienia