ŚNIEŻYCA POCAŁUNKÓW ...
... a na sannie jest tak pięknie ...
Śnieżek prószy nad głowami ,
w kuligu suniemy saniami .
Niebo gwiaździste nad nami ,
a my w saniach całkiem sami .
Oczka świecą jak pochodnie ,
czarodziejskie cztery ognie .
Wirują z całą swoją mocą ,
błyszczą jak gwiazdy nocą .
Płatek śniegu spadł na twarz ,
popatrz, który to juz raz .
Do Twych ust się tuli ,
śmiało , delikatnine doń czuli .
Mkniemy kuligu saniami ,
a rozkosz otula nas śniegu płatkami .
Oczy sypią gwiazdami ,
a ty otulasz mnie ramionami .
Porywasz mnie jak śnieżna nawałnica ,
pocałunki Twe jak śnieżyca .
Zasypujesz mnie nimi całą ,
rozkoszy śniegu garstką małą .
Upajasz mnie i zwodzisz ,
w zaspy śnieżne uwodzisz .
W skóry baranine mnie otulasz ,
w me ciało się wtulasz .
W namiętnej śnieżycy się zatapiam ,
ciało ciałem oplatam .
Dotyku Twego spragniona ,
śnieżycą z pocałunków otulona .
Jak saniami po mym ciele suniesz ,
dłonie swoje wszędzie wsuniesz .
Z namiętnością po mym ciele wodzisz ,
zmysły i duszę uwodzisz .
W lawinie uniesień ,
wspinamy się na szczyty wzniesień .
Śnieżycami pocałunków zasypani ,
lawinami rozkoszy otulani .
Zmagamy się z wichrami ,
szalonymi śnieżnymi uczuciami .
W śnieżnej rozkoszy zatopieni ,
płatkami śniegu otuleni .
Sanną śnieżną suniemy ,
wciąż siebie pragniemy .
Wciąż siebie czujemy ,
rozkoszy śnieżnej jeszcze chcemy .
Z wolna sanie ustają ,
ale serca ciągle drgają .
Namiętnością oplatają ,
śnieżycy pocałunków pożądają .
Jak szalona sanna bywa ,
ten wie, kto na sannie bywa .
Jak potrafi swoim czarem ,
uwieść sercem , duszą , ciałem ...
... dopóki jeszcze wokół biało , sanie zaprzęgaj śmiało .... ... dopóki jeszcze śniegu czas , na sannę zabierz ją w ciemny las ...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.