sobie Ciebie wybaczę?
Marazm dopada mnie samego
błagam zabierz ten ból i odejdź
nie zmuszaj mnie do tego
żyj swoim życiem kochaj tylko jego
przecież ja jestem nikim
dlatego zostawiłeś mnie samego
Ostatni Twój płomień mnie zmroził
czekałem tak wytrwale
szron Twoich uczuć najmocniej
mnie ugodził
Pozostajesz wciąż szczęśliwy
ja wypuszczam zatrutą krew
czy kiedykolwiek sobie Ciebie wybaczę?
jest przecież tyle ponurych drzew...
gałęzie sięgają wysoko
ranią niemiłosiernie
ale pozostają w miejscu
potrafią być wierne...
W mroku odnajduję sens
cicho ponuro i martwo
ale jednak ktoś tu jest
to ja z samym sobą
nawet w piekle udaje się
okrężną drogą
Komentarze (3)
ponure drzewa - zabrzmiało złowieszczo... wiersz
naprawdę porusza...
Zakazana miłość, boli,oj boli. Pozbieraj sie, oszczędź
zdrowia sobie i jej.
Pozdrawiam
Wiersz poruszył mnie bardzo.. jak bliskie są mi te
uczucia ech.. pozdrawiam gorąco!