Sobota 21.37
Życie jest jak świecy płomień
jednym podmuchem ugasić je można
jednocześnie jednak to kamień
kamień węgielny, jak opoka groźna.
Życie spoiwem także jest
dla wielu serc, umysłów, dusz
jest dla nich jak bojowy chrzest
i hasło: „zło, nienawiść
krusz”.
Kiedyś jednak będzie tak
że skończy się nawet długie życie.
Każdy opuści swój doczesny szlak
i do Ojca podąży w ciszy, skrycie.
I teraz nadszedł taki czas,
że skończyło się życie święte.
Tęsknota i rozpacz żyją w nas
i płynął żale we łzy zaklęte.
Poprzez trudy, cierpienie i ból
Podążał ten człowiek na przestrzeni lat.
Pełen dobroci, miłości jak król,
w którego władaniu jest cały świat.
Lecz król – ojciec nie był nigdy
zły,
nie miał poddanych – lecz przyjaciół
i dzieci.
Bronił ich przed złem, co szczerzy kły
i w ciemności ślepiami świeci.
Dziękując Jego oddaniu i pracy owocnej,
płacze po nim ziemia i stwór wszelki
bo odszedł od nas w ciszy nocnej
kochany rodak – Jan Paweł
Wielki…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.