Sonet dla obudzonej
Uśpiona niczym drzewo była,
za długą zimą srogą, białą.
W nadejście wiosny nie wierzyła,
prędzej, że zetną, potem spalą
i popiół tylko z niej zostanie.
Miłość w niej dawno spopielona.
On zjawił się niespodziewanie,
otworzył serce, wziął w ramiona.
Znowu poczuła wolę życia,
gdy zimne usta zapłonęły.
Nic już nie było do ukrycia,
kiedy ich ciała tak przylgnęły
i połączyły serc dwóch bicia,
a oczy w oczach utonęły.
Düsseldorf. 15.11.2016.
https://www.youtube.com/watch?v=tTfYdidmxAg
Komentarze (23)
piękny, przyjemnie się czyta
pozdrawiam :)
Romantycznie i bardzo ładnie ujęte to ich lgnięcie do
siebie ;) Pozdrawiam serdecznie i daję plusik +++
Piękne by było się budzić przy takich wierszach.
Od wątłej nadziei do spełnienia.
Z przyjemnością.
Pozdrawiam :-)
piękny sonet:)
Ładne przebudzenie miłości. Pozdrawiam.
W nią zawsze trzeba wierzyć, bo warto.
Serdeczności Kalinko, pozdrawiam paa
Przepraszam Kalino, że tak
odebrałaś treść mojego limeryka
i chociaż Wenus to tylko
mitologia, usunąłem go.
A Twój sonet jest piękny.
Miłego dnia:}
Pięknie ;)
Mnie również się podoba :)
podoba mi się:)
masz rację Kalinko, dużo zależy od przypadku
(niespodziewanego spotkania) a potem "oczy w oczach
toną"
Z przyjemnoscia :)
Pozdrawiam :)
Dołączę do komentarza Kadi
Pozdrawiam Kalina:-)
piękny sonet o miłości!