Sonet na koniec lata
Tak dziś za oknem świat głośno szaleje,
jakby stracił to, co mu drogim było.
Pusto w mym domu. Samotnie i cicho
stąpa na kocich łapach zamyślenie.
W oczach znowu mi zaduma gęstnieje,
drogę na policzku kreśli zawiłą,
razem ze mną opłakuje tę miłość,
co niespodzianie odeszła ode mnie.
Drzewa zatopiły wzrok w szarym niebie
i wyginają na wietrze gałęzie.
W mojej głowie krąży jedno wspomnienie-
nas, kiedy wsłuchiwaliśmy się w siebie.
Mruczy kot. Płaczę, bo nie mam już
Ciebie
i płaczę, bo jesień przyszła za wcześnie.
Komentarze (6)
jaki koniec, marne to lato, ale zawsze ;)
podoba sie, pozdrawiam :)
holly23 - nie smutaj, jeszcze mamy lato :))))
Jesień dziwnie się kojarzy, ma zmarszczki na twarzy...
Jedna stalówka???? Oczom nie wierzę. Albo Ta Pani
zrobiła nagle gigantyczne postępy, albo ja nie wiem co
jest grane.
Wyjątkowo smutno dziś u Ciebie ale pomimo tego wiersz
jest ładny, jest parę wyrażeń, które szczególnie mi
się podobają. Utracona miłość..... Pozdrawiam!