Sosny
Sosny
Sosny w zimowych kożuszkach,
ubrały puchowe czapy.
Wstążką splotły iglaste
warkocze- jak obłok biały.
W mroźnym, leśnym uroczysku,
jestem smutna i niepewna.
Chciałabym zamieszkać z wami-
oniryczna,jasna,zwiewna.
Przytaknęły srebrną głową,
sypiąc pyłem z śnieżnych czap.
Sosny-moje przyjaciółki,
znamy się już tyle lat...
Komentarze (26)
namalowany piórem obraz zza okna - ładny -pozdrawiam
piękny zimowy obrazek
Sosna i jej przyjaciółki w zimowej szacie, ładny
wiersz :)
Przemiły wiersz. Jak byłeczka z masłem.
Pozdrawiam serdecznie.
Przemijanie - w środku młodzi, powierzchowność
dojrzewa jak wszystko w otaczającym nas świecie i
trwa jak ogień w kolejnych "płomykach" (życie).
Pozdrawiam :+)
"..Ja pójdę tam..gdzie sosny dwie..początek naszych
dróg..." M.
Melancholijne ciepło bije z wiersza, jest malowniczo
ale i niepokojący jakiś smutek z między-wierszy się
przebija, pozdrawiam.
bardzo ładnie , malowniczo napisałaś podoba mi się
twój wiersz ale tak jak kasandra czuję w nim samotność
nie wiem dlaczego.pozdrawiam
sosny w zimowych kożuszkach...bardzo ciekawie to
napisałaś..no cóż mamy zimowy czas..
Sosny. Ich widok przyjazny, radosny.
Piękny obraz,ale pokazuje też samotność.Pozdrawiam