spacer
taką kolej
znów przybrałam
zrywać liście z chmury marzeń
i chwytać garciami słońce jasne.
blednie znów niebo
na widok ludzkich wnętrz szarości
i słuchaj
tych dźwięków nieba chmurności
i ziemi pulsującej czerni
i wszystko,
nawet drzewo chore w swej zmianie
ciągłej
uśmiecha swoją twarz opuszczoną
a luzie idą
i patrzą w senność ulicy
czekają na złoto z nieba
i nie myślą nawet by spojrzeć
przed siebie
czasem jedynie w tył znów zerkną
by popłakać nad trudem swym niezmiernym
lecz życie...
to tylko przyszłość
i perspektywa...
na lepsze
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.