Spacer
Pewnego wieczorowego poranku,
W najodleglejszej bliskości spotkałem duszę
Twą.
Stałaś nad pustynnym morzem marzeń,
Obejmując nieuchwytnych chwili cień.
Oddalając się więc podszedłem,
Z przepięknie zwiędniętym kwiatem.
Ty zaś mnie chętnie, jakby od niechcenia
Odrzuciłaś, zapraszając do
współistnienia
…
Dzisiaj, gdy wspominam ten zapomniany
czas,
Cieszę się płacząc, że nigdy nie zabrakło
słowa „NAS”.
autor
Satay
Dodano: 2013-11-01 20:25:39
Ten wiersz przeczytano 675 razy
Oddanych głosów: 1
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (1)
Pierwszy wers to jak wejscia smoka powinno dobre.
Tutaj od razu widac bezsensownosc slow. Wieczorowego
poranka?
A moze porannego wieczoru? ciekawostkaa jak to
mozliwe:)
Twa to archaizm, uzywasz jezeli caly wiersz
stylizujesz w takim klimacie, a nie piszesz
wspolczesnie I wtracasz forme zaimka ktorej juz sie
nie stosuje. Teraz jest"twoje".
Pustynnym morzem? Co
Mnie ma tu zachwycic. Ze autor stworzyl nielogiczny
wiersz? Na dodatek wydaje sie ze autor nie zna pojec
np"nieuchwytne" jak sama nazwa wskazuje. To jak mozna
to objac? Przykro mi ale wiersz jest bezsensu.