spacer
rozdzierając pustkę
tęskniąc zabijam zapętlone dzwięki
o trzeciej rano
tożsame
chłodno na spacerze
i czas zatrzymał się bez słońca
zieleń nieśmiało zza płyt chodnikowych
komunikuje że (nie)doczas to kwestia
postrzegania
iluzorycznego
chłodne oczy niekochające
i suchopopękane usta od niespełnień
białymi tulipanami na moment
rozjaśniające
stroskanie
milczenie przerywam ciszą
i myśl
nigdy nie uda się tego wymazać i
zapomnieć
płomienia mego w tobie i twojego w ...
nim
tęsknie za jednym wspólnym dniem...
Komentarze (4)
Dziękuje Krzemanka poprawiłem
Mocnosmutna wymowa wiersza.
Pozdrawiam
Refleksyjny, samotny spacer. Czy w drugim wersie nie
miało być "zapętlone", a w ostatnim "tęsknię"?
Miłego dnia:)
poruszajace slowa... pozdrawiam