Spacer na skraju wydmy
Wiatr smaga suche diuny za Eufratem,
Rzeźbi moją twarz powoli...
Księżyc błyszczy ponad światem,
Skórę mą wyschniętą koi...
Czuję lęk dziwny, niepoznany,
Jednak chęć potężniejszą...
Iskry gwiazd skaczą po złocie
Mych bransolet, wisiorów -
Niczym ziarna piasku na mym bucie.
Wśród pustyni bezkresnych przestworów
Zwiedzam z wolna, nieskonany
Świątynię najwynioślejszą...
Podróżuję tak od wieków,
Słucham mocy tej tajemnej,
Co popycha do marzenia.
Wśród pustyni - ciszy krańców,
W nocy ciemności bezdennej
Szukam marzeń tych spełnienia.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.