Spadając w miasto
mieszczuchom:):)
Samochody
trąbią
trąbami
rdzawymi
stukot
turkot
na bruku
wwierca się
w głowę
robotnicy
z młotami
pneumatycznymi
próbują
rozpłatać
drogę
w poszukiwaniu
pękniętej
rury
huki
stłuczki
szkła
szumią
w myślach
telefony
nieodebrane
nabrzmiałe
od głosów
jak wisielec
martwe
miasto
w centrum
miasta
wiesz
kiedyś
przez dziesięć kilometrów
na plaży
nie spotkałem
humanoidalnego stwora
ale o tym
cichutko…
Nie chcesz chyba
żeby mnie znaleźli?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.