Spadam
Jedynej mojej miłóści...ostatniej mojej miłości...
Zamieniam się w skałę...
Bez uczuć...
Twój chłód sprawia mi ból...ogromny
ból...
Nie przezwyciężę go...spadam...
Umieram powoli, moje serce traci na
wartości, staje się małym mięśniem, który
przesatje bić...
Sępy obojętności rozszarpują moją duszę
...
Zaczynam znikać... stawać się ulotnym
wspomnieniem...
Zaczynam być nikim...
Podobno czas leczy rany....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.