SPALONE UCZUCIA
Kieruję cień w lasy zielone.
W paprocie pień szorstki tulące.
Plecami do ulic i domów,
Gdzie cisza...
Uczucia spalone.
Dymami przez komin wśród wieżyc
Wzleciały czarnymi wstęgami.
Obłoki spowiły błękitne –
Związały.
Pognały kir-wiatry...
I płyną przez lata tysięczne
Ślad znacząc opadłym popiołem:
Deszcz zmyje – płaszcz ziemi
pochłonie.
Jak sporysz serc złoto zachwaści.
Tam, nogi zmęczone więc stawiam.
Uciekam przed smogiem miast pustych.
Gdzie słońce sieć ścieżyn rozświetla,
A drzewa, jak rozpacz,
Wysokie.
Komentarze (17)
A drzewa, jak rozpacz,
Wysokie.
- to jedna z piękniejszych metafor! bravo!
a po nas zostanie popiół jeno ... kiedys ale teraz..
:)) ciekawy wiersz..