sploty
są takie nieba na rozstajach cieni
co intuicją wabią sine deszcze
wpływają w przełyk słowa mglą na wióry
w serce wpychają klin już nie otulisz
się codziennością która wczoraj jeszcze
dłoń ci dawała sploty wiła z wiary
że czas pęcznieje w miłość nie z tej
ziemi
nie to samotność wypełzła w nadziei
autor
wibracja
Dodano: 2019-11-30 13:10:23
Ten wiersz przeczytano 1505 razy
Oddanych głosów: 54
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (26)
Ach zycie...
Boli.
:)
Bardzo smutny przekaz wiersza. Pozdrawiam :)
Witaj.
Bardzo dobry przekaz wiersza, refleksyjny.
Tu trzeba milosci prawdziwej, takiego klina, co
wszystko zmieni.:)
Pozdrawiam serdecznie.:)
Zmusza do zastanowienia nad życiem
Pozdrawiam serdecznie :)
Skłaniasz czytelnika do refleksji nad istotą naszego
życia.
Pozdrawiam.
Marek
los bywa okrutny
Takie wiersze czytam z wielkim smutkiem.
Pozdrawiam.
Czytelny obraz nieprzychylnego nieba.
Miłej soboty:)
Smutno. Podoba się.
Pozdrawiam:)
Ponoć nadzieja umiera ostatnia,
zatem może i samotność z powrotem w nią wpełznie, a
miłość będzie klinem wszelkiego zła, ona ponoć jest
plastrem na nie, wiersz w moim odczuciu dobry,
ciekawie poprowadzony.
Pozdrawiam.