Spokojne sumienie
Pewna wyrachowana kłamczucha
Mając tylko siebie na względzie
Lubiła kpić z uczuć innych
Nie bacząc co z tego będzie
Miłość była zabawą
Przyjaźń gdy była potrzebna
Słowo nic nie znaczyło
Puste jak beczka z drewna
Nie ważne co było wczoraj
Ważne co jutro będzie
Wrzuciła swoje uczucia
Do worka po cemencie
Nie wiem jak to się stało
Ze serce jak lawa Etny
Tak nagle stało się zimne
I twarde jak diament
Choć diament to kamień szlachetny
Że w oczach jak nieba szafir
Już nie ma boskiego uśmiechu
Ze dusza stała się harda
A w sercu nienawiść, pogarda
Pytań mam jeszcze wiele
Co dręczą moja dusze
Lecz chce tylko wiedzieć jeszcze
O jedno zapytać muszę
Musiałaś być tak fałszywa?
Czy teraz już jesteś szczęśliwa?
Spełniło się Twoje marzenie?
Już masz spokojne sumienie?
Komentarze (6)
W przyszłości dobrze byłoby popracować nad
upiększeniem rymów. Jak najmniej gramatycznych i z
takimi samymi koncówkami.
Wiersz sprawnie poprowadzony. Przede wszystkim udało
Ci się zachowac szczerośc przekazu, emocje.
Choc to nic nadzwyczajnego, ale lepszy od bardzo wielu
na tym portalu.
Ooo świetny wiersz, czuje gorycz zawiedzionej
przyjaźni, mógłby być mój, pozdrawiam:)
Super debiut. Witam Cię na beju.
Oby odpowiedziała, skoro peel taki udręczony...
tacy są też potrzebni, choćby po to by powstał o nich
wiersz