Spotkałam Anioła
Stąpając po firnamencie
niepewności granatu fal chmurnych
błądząc bez celu.. nieświadomie
spoglądając w dal swych dni...
Nie widząc celu, drogowskazów brak
Ogarnia strach...
Na skraju gwieździstego nieba
spotkałam Anioła.
Szeptem Swoim rozświetlał mi drogę
gestem kreślił nieblaknące mylśi
Ciepło.. z Jego serca biło
Coś się przyśniło...
Kotarą zapomnienia okryte przykre dni
Beztroska w tańcu
na parkiecie z chmur.
Błądząc wśród myśli nieczystych.
Z miłości do.. Anioła. Za Anioła..
Spijając nektar czystości z Jego łez...
Nastał mój kres...
I choć gwiazdy przestają już lśnić
On wciąż trzyma mnie w objęciach
I choć sen rozpływa się już
On wciąż otula mnie skrzydłami...
Komentarze (3)
co tu dużo mówić... pieknie...
pozdrosy malinosy:*:*:*
Czytałem dzis kilka wierszy o Aniołach, ten jest
najlepszy...cos sie stało w twoim tekscie z pisownia,
znaki zapytnia pojawiły sie w miejscach gdzie nie
powinny byc...plusik
Życzę Ci oby ten
Życzę Ci oby ten Anioł nigdy nie wypuścił Cię ze
swoich skrzydeł.
Ladny wiesz.