Spotkanie
Spotkały się po wiekach, dwie bańki
mydlane...
O! - wykrzyknęły - Ach! cóż za
spotkanie!...
Co za traf! Przypadek! - zdziwione się
śmieją.
A przecież jak wiadomo takie nie
istnieją.
Kto im się spotkać kazał, lub na to
pozwolił?
Kto się nimi bawi, kto trzyma w
niewoli?...
Kto wymalował tęcze na ich prostych
duszach?
Dla kogo się miały mienić, kogo miały
wzruszać?
Dawno temu ktoś je złączył, by w słońcu
tańczyły...
Czy te tańce się dla nich jeszcze nie
skończyły?
Wśród miliardów innych baniek, dwie bańki
tęczowe...
Dziś mądrzejsze? ostrożniejsze? rozumieć
gotowe?
Że wiatr dziejów je porwał w chwili gdy
powstały...
W którą stronę dmuchało, tam one
leciały.
Że na niby są radość i ból i grzechy na
sumieniu
i, że tylko biorą udział w kolejnym
przedstawieniu.
Że nie warto brakiem spełnień duszy swej
zadręczać,
bo pragnienia ich trwają, dopóki trwa
tęcza.
Wrócą wnet do Oceanu, co nimi
wytrysnął...
A tęczowy świat to miraż. Odejdzie gdy...
prysną.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.