Spowiedź
Ciężkie dziś dni nadeszły,
za oknem moim burza.
Pukam czasem w szybę
jak do bram słońca.
Myślę, wciąż dumam,
czyja to wina.
Z kolejną łzą
każdy dzień swój zaczynam.
Zasypiam z tą koszulą,
co wtedy gdy Cię nie było.
Tak bardzo wtedy teskniłam,
teraz lubię gdy Cię nie ma.
Co dzień samotność się przypomina,
niczym w krzyżu łupiący ból.
Jesteś obok, choć Cię nie ma,
zwrócić Twą uwagę to jak cud.
Czy jestem to bez znaczenia,
zastanawiam się po co.
W końcu tyle włożyłeś wysiłku
bym chciała być z Tobą.
Po co.
Tak jak mnie z burzą
dzieli tafla szkła.
Po co, komu coś to da?
Robię co sobie życzysz,
aureolka wrzyna już mi się w łeb.
Nic prawie nie mówię,
nic nie rozumiesz, pal sześć.
Śpię z tą koszulą,
już dla mnie nie pachnie.
Jak i ty,
zimna jak kamień.
Komentarze (1)
Spowiedź, zarówno ta tradycyjna związana z wiarą jak i
ta pomiędzy ludźmi to zawsze coś wymownego, wrażliwego
i cennego, pozdrawiam :)