spowiedz duszy mej...
spowiedz duszy mej...
sama przed soba
przyznaje się...
przymykam oczy...
wsłuchuje w cisze...
szloch cichutki mnie kołysze...
łzy...
zapłata za to...
co mi odebrano...
czyściec dla zbolałej duszy...
ukojenie dla zniewolonego ciała...
będe płakała...
odkupie za to moje winy...?
trzy pierwsze łzy to już uczyniły...?
nie lubisz gdy płacze...?
wiem...
masz taką moc...?
powstrzymaj je...
zaciskam powieki...
miłość się tli...
spadaja kolejne trzy łzy...
kciukiem ocierasz ostatnią...
bezwłądna dłonią próbujesz...
po policzku gładzić mnie...
odchylam głowe...
nie tego chcę...
znowu czuje, że...
spadaja kolejne trzy łzy po twarzy
mej...
pocałunkiem ocierasz każda z nich...
teraz czuje smak Twojej łzy...
z moimi zmieszała się...
Ty płaczesz...?
szeptem pytam Cię...
zza chmur słońce wyszło...
szklistymi oczyma uśmiechamy się...
tulimy jak nigdy...
teraz wiem...
kolejne trzy łzy nie stoczą się...
namiętnymi pocałunkami zwalczymy je...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.