W środek lata cię zabiorę
w środek lata cię zabiorę
na piechotę bez kompasu
zboża z nami płyną w miłość
wiatr falami pieści łany
wiatr popycha nas w te pola
w zbożu sprytnie się zgubimy
tam schowamy się przed blaskiem
pocałunki będę zbierał z twoich ust
te nieśmiałe niepokoje
i dojrzałe chwile ciszy
tam twa miłość mnie otoczy
jak twe włosy zaplątane
w falujące łany zbóż
w środek lata cię zabiorę
już cię z niego nie wypuszczę
(czas w konserwach turystycznych schowam na plecaka dnie)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.