Statua snu.
Oto jest kłos wieczoru,
enigmy czarny kwiat
poza odyseją,
w kręgu przeznaczenia ---
pogłos.
Strumień czasu kamiennego
przedziwny wiatr tu zsyła.
I ogród,
i Ciebie zaklina w pryzmacie snu,
barw wyroczni.
W starej, szklanej celi,
w śmiertelnie prawdziwym zwierciadle
Twoja twarz oparzona cierpieniem.
Skrzydła Twoje,
nieruchome jak
zgubiona święta pora.
Nieruchome gdyż kamieniem ciążą w
otchłań.
Twe ramiona, dłonie Twoje
beznamiętnie w uniesieniu pogrążone,
martwym tkwią bezruchem.
Gdy mnie wołasz obcą ciszą,
gdy milczeniem krzyczysz zwiewnym,
pusta mowa,
niemym słowem
usta piachem Twe wypełnia
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.