Strzał w łeb
Nie mów mi ciągle że źle żyjemy
To zwykła reakcja
My pokutujemy
Wstaje bardzo wcześnie i zapalam
papierosa
Spoglądam przez okno na dworze jeszcze
rosa
Patrzę w około a tu ciągle pustka
Wszyscy mi mówią byle koleś do jutra
Jutro też jest dzień na pewno coś się
zdarzy
A ja mam siedzieć na dupie i po cichu sobie
marzyć
Że wybije ta godzina
Godzina wyzwolenia...
Ale ile do tego czasu przeleje się
cierpienia
Ile krwi? Ile niepotrzebnych łez...
Chyba wyciągnę rewolwer i strzelę sobie w
łeb...
Godzina wyzwolenia
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.