Studenci z ASK
www.eveninger.net
Kiedy się wypełniły dni
I przyszła sesja zła,
Wprost do Prodziekan czwórkami szli
Studenci z ASK.
Dziekan nie odda idąc wstecz
Zmurszałych tutaj lat.
Nie zdoła ogień, ani miecz
Przedłużyć sesji dat.
Podanie rzucić przyjdzie iść,
Nadzieję żywiąc, że
Dwie w dziekanacie kobiety dziś
Cudowny mają dzień.
A potem w korytarzy gąszcz
Na wiele godzin pójść...
Zaliczać, zdawać, wyrzucać, miąć -
Choć dziwny ten nasz UŚ.
Dziekanie! Zbawczyni moja! Ty jesteś jak
zdrowie!
Ile Cię trzeba cenić, ten tylko się
dowie,
Kto nie zdał... Dziś litość Twą w całej
ozdobie
Widzę i opisuję... bo władzę masz w
sobie!
Pani Dziekan, co jasnego bronisz UŚ-u
I w jego świecisz bramie! Ty, co lud
studencki
Cieszyński ochraniasz z jego leniem
dużem!
Mnie, studenta, na studia przywróciłaś
cudem,
(Gdy płacząc pod dziekanatem pod Twoją
opiekę
Ofiarowany martwą podniosłem powiekę
I zaraz mogłem pieszo do Twego gabinetu
progu
Iść za wrócony indeks podziękować Bogu),
Tak nas powrócisz cudem na uczelni łono.
Tymczasem przenoś moją duszę utęsknioną
Do tych pagórków leśnych, do tych łąk
zielonych
Szeroko nad cieszyńską Olzą
rozciągnionych;
Do tych knajp malowanych piwem
rozmaitem,
Posrebrzanych wódeczką, wyzłacanych
ginem;
Gdzie bursztynowa żubrówka, malibu jak
śnieg biała,
Gdzie panieńskim rumieńcem wina kielich
pała,
A wszystko przepasane jakby wstęgą,
miedzą
Zieloną, na niej z rzadka cisi studenci
siedzą.
Dla rocznika 2002-2007 studentów Animacji Społeczno-Kulturalnej na Uniwersytecie Śląskim w Cieszynie Październik '05
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.