Studnia
Zajrzał raz, taki głupek wioskowy,
w otworek studni, cuchnącą głębię.
I poczuł nagle stan odlotowy,
niczym swobodne w locie gołębie.
Im wyżej wznosił się ten nieboga,
tym do tragedii bliżej był cały.
Bo w górę chwilkę potrwała droga,
w dół już sekundy czas odmierzały.
Zahaczył jeszcze o cembrowinę,
wykonał salto i trzy obroty.
Lodując w wody mrocznej stęchlinie,
kończąc tym samym fantazji wzloty.
Próbował pływać ale nie umiał,
czyniąc tym samy następne szkody.
Ze strachu głupek dosłownie zdurniał,
topiąc po chwili w otmętach wody.
I to już koniec o studni głębi,
wiersz może smutny ale ostrzega.
Tematem swoim problem zazębia,
który zrozumie każdy lebiega.
Nawet jak w tekście jest rym wioskowy,
wybaczyć raczcie że pisać śmiałem.
Ale mi taki przyszedł do głowy,
więc go na papier szybko przelałem.
Komentarze (5)
Tekst wioskowy to chyba nie studnia pełna wody to
raczej zaczarowana kraina co z baśni słynie :)
zawsze kompasik, gdy teren nieznany a gdy szkolony to
wiedza, bo czasem głębia pożera i zatruje Fajny bo
śmiech zawsze leczy i aurę poprawia Pozdrawiam i
dobrego roku 2010:)
Co studnia,to studnia. No i super-takie wiersze
dochodzą szybko i do celu nie musi być-po prostu
świetny odbiór...świetnie się Tobie
rymnęło...powodzenia
Wesoly wierszyk, ciekawym jezykiem pisany...i te "rymy
wioskowe" :) Niezle niezle, pozdrawiam!
Pokiwałem głową z uznaniem:)..Na szybką i ciętą
ripostę..Z humorem to wziąłem.."Cóż zrobię,gdy mi
wzniosłość zbrzydła..Cóż zrobię,gdy mi wena
schudła..Nie wołam-Muzo!Daj mi skrzydła..!Zwyczajnie
proszę-podaj szczudła..." :)) M.