stygmat
żeby rozmawiać z umarłymi, wystarczy
być wirtualnym. widzieć
kolory przyduszone przez niebo
gdy fotografia ścieka w krajobraz i
nagle
twarz zacina podmuch mroźnego powietrza.
nic nie mówisz. tak samo jak wtedy
patrzysz w moją stronę. celuję
obiektywem
w wykadrowaną chwilę
milczę.
kiedy milczę
jestem wirtualny.
Komentarze (31)
Aby rozmawiać ze zmarłymi, trzeba przenieść się do
świata, który udaje rzeczywistość. Ale to w
rzeczywistości ich obecność jest stygmatem. Znakomite
wykorzystanie konotacji pojęcia "wirtualny".
"(...) naprawdę można kochać umarłych bo właśnie oni
są uparcie obecni" /J. Twardowski/
Pozdrawiam serdecznie :)
W naszej pamięci odbita pieczęć
materializuje się energia siłą woli
wnętrza człowieka
a że energia jest w ciągłym ruchu
to i płynie widziany obraz
Ważnego tematu dotknąłeś.
tak opisać... sztuka prawdziwa - gratuluję
Osoba która odeszła została stygmatem w pamięci, a
zdjęcie może tylko przypominać co było...rozmowa
raczej bez sensu...miłego.
Wspomnienia o zmarłych ubrane w poezję.
Piękny i smutny wiersz.
Pozdrawiam serdecznie
Świat już nigdy nie jest taki sam, gdy umiera nam
ktoś, na kim bardzo nam zależało...
Pozdrawiam ASie
rozmowa ze sobą i zanurzanie się w śladach obecności
umarłych. Każdy taki moment jest przedłużaniem trwania
śladów, kontynuacją, pielęgnacją pamięci. Od
prawdziwej śmierci nie ma powrotu. Wszystko co podsuwa
wyobraźnia jest tęsknotą za przeszłością i
surrealistyczną nadzieją że przeszłość może mieć ciąg
dalsszy w nieskończoności.
Pozdrawiam,
Stygmat to widoczny, realny znak.
To całe mnóstwo śladów: fotografie, obrazy, filmy,
nagrania, wiersze, listy...
A przede wszystkim nasza pamięć, naznaczona
wspomnieniami o ludziach, którzy przeszli już swoją
drogę.
W Twoim wierszu realny jest aparat fotograficzny,
mroźny dzień i miejsce w którym kiedyś powstało
zdjęcie.
Realne jest milczenie.
Wystarczy milczeć aby być wirtualnym i rozmawiać z
osobami których już nie ma.
Piękny wiersz.
Pozdrowienia.
pozwolę sobie za anna :)
pozdrawiam ASie :)
piękny wiersz o wrażliwości, która jest w pewnym
sensie stygmatem
pozdrawiam serdecznie Asie
Często tak robię- rozmawiam.
Z Mamą, z Siostrą. I usta nie wydają dźwięku- to serce
krzyczy.
Zamyśliłam się. Dziękuję.
chciałabym posiąść umiejętność rozmawiania z umarłymi.
Mogę być nawet wirtualna.
Niestety, to jest i zawsze i tylko jednostronna
rozmowa.
Tak poza tym wymowny tytuł...
Może czasem nosimy stygmat śmierci wirtualnej, ale,
msz, to my powinniśmy o sobie decydować, a nie inni, a
co do tej pani, to wystarczy, że przyjdzie do każdego
z nas w realu, ważne, aby bez cierpień, dobrze, jeśli
uda nam się przeżyć ostatnie lata bez większych
niepełnosprawności.
Bardzo przepraszam, że zajęłam tak dużo miejsca.
Tak raz jeszcze czytam i tak sobie
myślę, że faktycznie ta wirtualność może być jakby
rozmową z umarłymi/nawet, jeśli te osoby żyją/ bo to
taka abstrakcyjna jakby rozmowa, niby jest, ale
nienamacalna, niby wiemy, że ktoś jest z drugiej
strony, ale go nie widzimy, albo widzimy zdjęcie, ale
też nie zawsze, poza tym czasem rozmawiamy z ludźmi,
którzy nie mogą nas znieść, zatem też są w pewnym
sensie umarli, a my jesteśmy umarli dla nich...
Hmm... Wiersz można czytać w różny sposób, ale tutaj
to reguła, sorry, że się jak zwykle rozgadałam.
Dobrej nocy życzę, Jurku.
P.S Rozmową z umarłymi bywa też kontakt np. w poetami
przez wielkie P, których już dawno nie ma, ale możemy
nadal z nimi obcować...