Sudańska wyprawa
Dla wszystkich miłośników moich przygód :)
W tę przygodę, bardzo krótką,
wciągnęło mnie pole pod Lublińcem,
gdy jechałem z kolegą złapaliśmy gumę.
Kolega się zmianą koła zajął,
a mi świat przed oczami mignął
i w Sudanie znów ze mną wylądował.
Na sawannie z Jaguarem moim,
byłem i szukałem jednego chłopca,
który uciekł z pewnej wioski.
Szukaliśmy długo po rozpalonym afrykańskim
stepie,
mijaliśmy, trawy, skały,
jakieś zwierzaki.
Na ostrej skale skulony krył się chłopak,
lecz hieny dwie warowały pod skałą,
tylko, że ze mną była Łapa,
więc je rykiem i zębami przegoniła, a ja
łukiem im stracha napędziłem
Chłopca odwodnionego,
przetransportowałem do wioski,
gdzie wrócił do sił,
dalej nic nie wiem bo przygodę w pył kolega
obrócił.
– Może byś mi pomógł,
a nie wpatrywał się jak zawieszony w
tapicerkę?
Pomogłem mu zatem i dalej już wiecie co
nastąpiło,
mój notes o nową przygodę się wzbogacił.
Do następnej przygody kochani!
Dziękuję za wszystkie głosy, komentarze, dobre rady. Pozdrawiam :)
Komentarze (16)
Wiesz Tomku tak mi przyszło do głowy ,masz ciekawe
pomysły, gdybyś je pisał w formie prozy wplatając
jakiś króciutki wierszyk w temacie ?:) teraz trochę
mieszasz tego i tego, może wyszłoby to na zdrowie
twoim wyprawom i jeśli tak to czekam na drugą wersję
aleksandrii:))pozdr