Świąteczna gościna
Dotyczy wszystkich "przyjacół"
Święta, czas szczególny, sami o tym
wiecie.
Smutny jest to okres, gdy kto sam na
świecie,
Zajączek, co dla wszystkich był na
zawołanie
Pomyślał ,że czas dobry na wizyt
składanie.
Wziął więc pół literka, kiełbasy i
miodu,
Idzie do niedźwiedzia, co mieszkał na
rogu,
Gdy go ten zobaczył w swoich drzwiach
wizjerze
Głośno krzyknął : Wybacz, ale właśnie
leżę,
Czas najwyższy bym zapadł w długi sen
zimowy.
A pomyślał :” Chciał miodu!!! Nie
ma nawet mowy!!!”
Nie zrobiło zającowi to zbytniej
różnicy,
Nie wziął tego do serca, idzie do
lisicy.
Ta zajęta gromadką lisiątek malutkich,
Nie w głowie jej zajączek ani picie
wódki,
Tym bardziej, że i męża trzy dni nie ma w
domu,
Pewnie znów nad ranem wróci po
kryjomu.
Wnet się zając przekonał o jej złym
humorze,
Od wkurzonych przyjaciół uchowaj nas
Boże!
Poszedł więc do jeża niosąc przyjaźń w
darze,
Licząc na gościnę jak obyczaj każe.
Z bólem zęba trudno jest gości
przyjmować,
Musiał się nasz zając ucieczką
salwować.
Wrócił więc do domu z zepsutym
humorem,
Siadł z flaszką w prawicy przed
telewizorem.
Zajączek co tak pewnie rano w gości
ruszał
Wieczorem, w samotności sam się uchlać
musiał.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.