świąteczny uśmiech
rysuję kwiatki na bezgłowiu myśli
niezgrabnie wyjeżdżając poza kartkę
przemyśleń
dziecięcą kreską bazgrzę świąteczny
obrus
mój świąteczny stół
bez jednej nogi
niepewnie uśmiecha się do gości
zapraszając do twardych krzeseł
mój świąteczny stół
oprószony białym śniegiem
okrywa palące sumienia zgłodniałych
odurzając zmysły cynamonowym piernikiem
na moim świątecznym stole
nie zabraknie słodkiej krwi w barszczu
z uszkami zatopionymi bierną czynnością
pieszczonymi żelazem łyżek - zbawicieli
przyklejam gwiazdki fragmentowi nieba za
oknem
by ślepym gościom dorysować oczywistości
nawet choinka śmieje się bombkami
z zawstydzenia kulawego stołu
i najwspanialszych życzeń fałszywych
jegomości
Komentarze (3)
Bardzo ładnie połączone słowa tworzą przyjemną
całość...Jest bardzo ładny na 5 z + pozdrawiam
bardzo mi się podoba dobór słów, lubię takie
połączenia. udało Ci się zbudować fajną atmosferę w
wierszu. gratulacje.
Czasem człowiek nie wiem ale nawet przy takim stole
panuje świateczna atmofera....