Świątynia Jeruzalem
Chociażbyś nawet duszę diabłu sprzedał,
imienia przodków wyrzekł się po
trzykroć,
zawsze po starej przyjdzie nowa bieda –
uschnie w samotni,
to co kiedyś kwitło.
Gdy już wyczerpiesz kredyt zaufania,
który stanowi wartość samą w sobie,
w worku pokutnym chodząc na kolanach,
piekielnym mękom
nie zdołasz zapobiec.
Lecz po co dzisiaj przywoływać duchy,
kamiennych tablic uczyć się na pamięć?
Na głos proroków lepiej zostać głuchym,
niż ślepo wierzyć,
że umarły wstaniesz.
Na gorzkie żale pewnie nie odpowiesz,
żeby, jak co dzień, zbudzić się o
świcie.
Nierozgrzeszona pozostanie spowiedź
z tego, co było
zmarnowanym życiem.
Niełatwo będzie ślad po tobie znaleźć,
gdy nie zostanie kamień na kamieniu,
czas bez wahania zburzy Jeruzalem –
świątynię ducha,
jakby innej nie mógł.
Komentarze (12)
Aniek*, temat może nieporywający dla wszystkich, ale
skoro do Ciebie trafia, miło mi.
Dziękuję:)
Mistrzowsko napisane, cała prawda o naszym życiu i
przemijaniu. Pozdrawiam i chylę czoła. Dawno mnie tak
wiersz nie poruszył.
sturecki*, całkiem trafna interpretacja spisanych
myśli autora.
Dzięki:)
wiersz o głębokim wydźwięku filozoficznym,
przemyśleniach na temat życia, wartości, i
przemijania. Wyraża refleksję nad nietrwałością,
utratą wartości, oraz konsekwencjami złych wyborów.
(+)
Roxi01*, miło, że wzbudził emocje, takie jego zadanie.
Poeta nie jest od straszenia, pouczania, czy oceniania
kogokolwiek. Poddaje temat do interpretacji, a każdy
będzie dobry.
Ot to - dążenie do zachowania równowagi, odcięcie się
od ekstremów i bycie sobą. Aż i tylko tyle;)
Dzięki za rozkminianie:)
Nawet rozgrzeszenie nie zwróci nam zmarnowanego życia,
myślę, że nadzieja jest tym motorem napędowym życia.
Wiersz Twój jest refleksyjno - filozoficzny więc tak
sobie to rozkminiam, że w życiu potrzebna nam
równowaga. Bo jak ciężko wyobrazić sobie codzienny
smutek i pesymizm to także permanentne szczęście
byłoby do kitu.
Teraz np. jest mi przyjemnie gdy czytam ten wiersz,
wzbudził we mnie emocje, które ubogacają nasze życie.
JaSna7*, nie wiem czy aż tak pesymistyczna nuta, może
raczej realistyczna. Co ma być i tak będzie, a
niewierzący nie trafi do do piekieł:)
Z tym się zgodzę, żeby być wiernym swoim ideałom.
Pozdrawiam.
Wiersz bardzo dobrze napisany.
Jednak jak dla mnie przebija tu zbyt pesymistyczna
nuta.
Temu tam niczego sprzedawać nie można,a przodków nikt
nie powinien się wyrzekać.
Dlaczego mam chodzić w pokutnym worku i cierpieć?
Jestem przecież do bólu wierna swoim
ideałom,wartościom i Polsce.
Każde życie ma sens.
Podsumowując - nadejdzie kiedyś Jeruzalem nowe.
Nastąpi tryumf dobra i tego, co wieczne.
Pozdrawiam.
anna*, tylko dla nas rok mija za rokiem w pewnym
porządku, a życie i tak toczy się po swojemu ze
zmianami, które trudno przewidzieć.
Dziękuję.
pesymistycznie, a przecież to początek nowego roku.
mariat*, nic nie boli, tak jak życie;)
Dzięki.
Poezja realistyczna do bólu.