Szaleńcy
spójrz na to inaczej...spójrz na to jak na wołanie....błaganie...
Okna bez klamek...
Na ścianach materace...
a w środku my...
obłąkni...
zagubieni...
zapomnieni...
Tak po prostu odrzuceni...
Za swoje błędne spojrzenia,
za inny horyzont...
za swój własny światopogląd...
za swój własny świat,tak inny od
waszego...
idealnego,
bez emocji...
zrównoważonego...
sztucznego...
Za wariackie uśmiechy,
za swoje lęki,
jak zwierzęta w klatce zamknięci...
przywiązani do łóżek i swojego
szaleństwa,
wśród milionów,samotni i potępieni...
Tak, to my szaleńcy,
na zawsze potępieni...
Nie spojrzysz na nas jak na człowieka,bo
nie zasługujemy..
nie dotkniesz,
nie podejdziesz....
Nie bój się nie zabijemy...
Nie wierzysz...
Rozumiemy...
Na zawsze potępieni,
odrzuceni...
tylko ze swoim szaleństwem zostaniemy,
z nim żyjemy i z nim też umrzemy...
cieszyć się życiem?to nigdy się nie uda...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.